Zaczął się 2022 rok i rozpoczyna się parametryzacja szkół wyższych w Polsce. Od niej ma zależeć finansowanie poszczególnych uczelni. Trudno powiedzieć jakie będę jej realne skutki. W poprzedniej, gdy oceniano każdy wydział z osobna, te z najniższa kategorią C mocno odczuły to finansowo. Tym razem wszystko będzie działo się w większej skali, w ramach dyscypliny, co jest równoznaczne z oceną uczelni muzycznej jako całości. Przede wszystkim uczelnia, która uzyska kategorię B lub C, straci status akademicki i stanie się uczelnią zawodową. Oprócz obniżenia finansowania, dochodzi utrata różnorakich uprawnień. Pół biedy jeśli nie można prowadzić szkół doktorskich i realizować przewodów ale sprawa robi się skomplikowana, jeśli pracownicy mają przejść na etaty dydaktyczne, z większym pensum, studia magisterskie mogą być prowadzone jedynie za odgórną zgodą i nie można kształcić nauczycieli. Nie trzeba wiele wyobraźni, żeby uzmysłowić sobie jak niewielu kandydatów będzie chciało kształcić się na uczelniach muzycznych, które nie dają takich uprawnień. Wśród absolwentów, praca w szkolnictwie artystycznym, to najpewniejsza dalsza droga zawodowa.
Co zatem potrzebne jest do tego, aby uczelnia uzyskała wysoki wynik w parametryzacji? Liczą się przede wszystkim osiągnięcia poszczególnych pedagogów, im bardziej doniosłe tym wyżej punktowane. Nie ma tutaj żadnych tajemnic a wszystko jest dość prosto opisane w przepisach. Jednak w parametryzacji uwzględnia się tylko 4 najważniejsze osiągnięcia danego pedagoga. Zrobiono to po to, aby ci bardziej aktywni nie zasypywali pustki po tych niezbyt zaangażowanych. Proste.
Uczelnie miały mnóstwo czasu na przypilnowanie aktywności naukowej i artystycznej swoich pracowników. W wielu z nich ciągłość organów zarządzających była na tyle długa, że nie powinno być problemu ze strategią podnoszenia jakości. W końcu obowiązkiem pedagoga jest przeznaczać ok. 80 % czasu pracy na indywidualną działalność naukową i artystyczną. Jednak nie zalicza się do niej grania w zespołach orkiestrowych czy uczenia w innej szkole. Potrzebne jest konkretne osiągnięcie- artystyczne lub naukowe.
Czy coś zrobiono, czy jednak życie toczyło się w myśl sentencji „jakoś to będzie”? Poprzednia parametryzacja była mocnym ostrzeżeniem a przyszłość wydaje się niepokojąca, skoro minister nauki pompuje uczelniom humanistycznym punktacje czasopism aż, wydawałoby się, do granic absurdu.